Droga (bez) wyjścia (?)
Inspiracja notatkami ratownika medycznego, wezwanego do tragicznego zdarzenia z udziałem młodego człowieka.
Nawet nie ujrzał światełka w tunelu,
a może nie chciał go wręcz zauważyć
i do drzwi żadnych zapukać nie podszedł,
w ciemność się zaszył, nieufność
odsłonił.
--
Myśli dręczące mu rozum plątały,
serce płakało z niemocy ogromu,
nadzieja dawno już poszła w niełaskę,
został samotny z cierniami bagażu.
--
Czarną firanką swe życie przesłonił,
zadumą okrył swoich myśli skrawek.
Nawet złudzenie jasności nie dało,
zgasło już wszystko, w przepastnej
otchłani.
--
Nie umiał walczyć, scenariusz się
skończył,
wybrał samotność, tę mroczną i wieczną.
Łkał niemym krzykiem, lecz nikt go nie
słyszał,
to oczywiste, któż łzy cudze widzi.
--
W pełnym cierpieniu już oczy zastygły,
nie ma też życia, cisza w bólu krzyczy.
Tylko ptak czarny szybuje nad drzewem,
jakby chciał spytać, czemu to zrobiłeś?
Komentarze (18)
Z wersu na wers wzrasta smutek i żal. Pozdrawiam
wzruszona i zasmucona. Udanego i miłego dnia:)
Poruszający, smutny wiersz.
Pozdrawiam niedzielnie.
Eoitafium , smutno