Droga do …
w deszczu przemyka
przeskakując pomiędzy kałużami
przemoknięty bez parasola
zupełnie nie zwraca uwagi
omija na chodniku ludzi
w jego umyśle obraz
w oczach zielone iskierki
przyśpieszył kroku
na skrzyżowaniu sygnalizacja dla niego
świeci tylko w jednym kolorze
ktoś go potrącił na przejściu
nieomal upadł – utrzymał równowagę
przebiegł przez ulicę
dokąd tak się spieszy
zupełnie nie reaguje na otoczenie
u jubilera w sklepowej witrynie
sprawdza która godzina
zdecydowanym krokiem ruszył dalej
deszcz nie przestawał padać
zupełnie przemoczony znika w bramie
schody pokonuje jak jaguar
otwiera drzwi – na jego twarzy uśmiech
zieleń zatańczyła wokoło na palcach
cudownym ciepłem opleciony jak szalem
dotyka ustami rozkoszy
10.04 – 11.04.2016.
Komentarze (64)
anna - witaj skoro czytasz w napięciu więc czujesz
klimat mojego przekazu - i ja tez się nie dziwię ze
tak się spieszył - zapewniam
serdeczności
Halina53 - dzień dobry - przeskoczył wiele kałuż i
pokonał wiele przeszkód i dotykał nie tylko ustami
jak mniemam tak było
dziękowności
anula-2 - Witaj
gdy ujrzał poczuł ciepło i radość
bo przybył dokąd zmierzał
pozdrowionka
miłego sobotniego popołudnia
Gdy ujrzał, jest już inny,
już nie przemyka... zamilkli.
I jest nadzieja na dalsze przeskakiwanie kałuży...i
dotyk nie tylko ustami...pozdrawiam serdecznie
Czytałam w napięciu. Wcale się nie dziwię, że się tak
śpieszył!