DRZWI (proza)
-Tu nic nie ma... - szczupła blondynka
pochyliła się nad córką i z troską
pogładziła ją po głowie.
- Ale ja widziałam, widziałam!
Sześcioletnia dziewczynka nerwowo drobiła w
miejscu.
- Tu były - kilka razy dotknęła zimnego,
kamiennego muru, jakby chciała przekonać
samą siebie, że mówi prawdę.
- Kochanie, tu nigdy nie było drzwi -
wysoki brunet zmarszczył czoło - dokąd
miałyby prowadzić? Przykucnął obok
córki.
- Ale ja widziałam, były tu! Wydawało się,
że dziewczynka dała za wygraną. Oboje
chwycili dziecko za ręce i pociągnęli za
sobą w stronę domu. Nagle dobiegł ich
dźwięk skrzypienia... Spojrzeli na siebie
zdziwieni i zawrócili. Nic się nie
zmieniło. Zimna ściana z kamieni stała jak
przedtem.
- Milenko, stroisz sobie żarty? Pogłaskał
córkę po jasnych włosach i wybuchnął
śmiechem. Kobieta mu zawtórowała. Żadne z
nich nie zauważyło przerażenia w oczach
dziecka...
Komentarze (25)
Re; Autorka.Podaj tytuły - może skorzystam. Chociaż
przy nawale wierszy na codzień na tym portalu -oraz
licznych moich komentarzy - nie obiecuję. Ale zobaczę
co się da zrobić.
Jurek
Ha! Rozpaliłaś wyobraźnię, mam nadzieję, że ciąg
dalszy nastąpi? Pozdrawiam:))
Jurku zapraszam do innych moich miniatur prozą
pisanych... :))
Nie wypada napisać kawału.Nie wypada poprosić o ciąg
dalszy. Wypada samemu sobie włączyć osobistą fantazję.
Niezły debiut. Treść krótka i trochę...szokuje.
Miłego,
Jurek
my też czasem widzimy to ...czego inni nie
widzą...podoba mi się...
Umiesz budować napięcie i postraszyć. Miłego dnia.
Wciągająca historia. Widziane oczami dziecka, coś
czego dorośli (już) nie widzą. Czuję trochę
metafizyki... Pozdrawiam:)
bardzo dobre :), pozdrawiam :)
Dokąd miałyby prowadzić....brrrr, aż ciary po plecach
poszły.
dzieci podobno nie kłamią