Dylemat nieznany filozofom
Jest pandemia, co się zowie,
coraz więcej nowych chorych.
Ferment w kraju, strajki kobiet,
może będą znów wybory?
Ciągle nowe obostrzenia,
premier co dzień coś zamyka,
gospodarka w oczach zwalnia,
w mediach atak i krytyka.
W gastronomii plajt bez liku,
kupić możesz, lecz zjesz w domu,
chcesz potańczyć – to konspiruj,
w czterech ścianach, po kryjomu.
Jak usługi będą świadczyć –
zapytania zewsząd płyną,
domy uciech erotycznych –
stacjonarnie czy na wynos?
Komentarze (67)
Może najwyższy czas się przebranżowić?
Minister Hary Potter coś tak doradzał.
Pozdrawiam Arku :)
Zgadzam się z komentarzem JoViSkA - ciekawe jak długo
jeszcze wytrzymamy. Pozdrawiam serdecznie:)
Ale jakie oszczędności, knajpy, kina, teatry, sklepy
meblowe. Co do ostatniej sprawy, to może pozycja, z
maksymalnym oddaleniem źródeł kropelkowania +
świadectwo zdrowia obu stron. Safety first.
Bordoblues- nie odpowiem.
Albo inaczej.
Wczoraj ostatni dzień dla galerii handlowych był.
I pani w sklepie odzieżowym-
do końca listopada mam urlop,
potem jak nie pozwolą otworzyć- nie mam z czego żyć.
Dorwało się do władzy stado dzikich hien
Niespodzianką dla nas jest każdy nowy dzień
Czy mogą jeszcze jakiś nowy zakaz stworzyć
By nas bardziej upokorzyć? :)) Pozdrawiam
To dylemat całkiem nowy,
czy na wynos dają COVID?
Albo grypę sezonową?
Czy dostawa jest przez Glovo?
:)