Epilog
Pamięci nocnych rozmów na czacie, wspólnego wierszowania z Piotrem Majowym - jako Peter de May i kapitan Galeon.
Ostatnią wygrał walkę z Lewiatanem życia.
Wygrał by odpocząć od chaosu bitew.
Jeszcze oczy otwarł, aby bladym świtem
od ran serca usnąć od brzegów trzy mile.
Wyszedł tedy salut oddać mu armatni -
Kapitan Galeon - uścisk przesłać bratni,
temu, co, wiadomo, najlepszym piratem.
A piracka wola, żegnać się ze światem.
Ostatnie pożegnanie na środku morza -
Peter de May odszedł!
Horyzontu pożar jeszcze na zachodzie,
gdy gwizdki bosmańskie zagłuszyły fale.
Zagrały mu żagle łopotem wspaniale
w tym rejsie ostatnim...
Piotrek chciałby pewnie, żeby taki Epilog znalazł się na końcu tej wspólnej historii. Czuję tylko ogromny żal. Proszę wszystkich o zaniechanie punktacji.
Komentarze (18)
Piotr był poetą niezwykle utalentowanym. Potrafił jak
nikt improwizować na bieżąco. Bawił się słowami,
ciągnął wiersz, jak marynarskie opowieści. Dla mnie to
była radość uczestniczyć i współtworzyć z nim ten
serial. Brakowało mi tego ostatnio tutaj - zabawy
słowem. Kompozycji i improwizacji. Spowodował, że ja,
kompletny żeglarski laik, pisałem o przygodach tej
pary piratów. Nawet Piotrek się zdziwił, że temat jest
mi obcy, oprócz pseudonimu Galeon.
Piotrek pewnie jeszcze lepiej pisałby o tematach jemu
kompletnie nieznanych. Choć nie wiem, czy były takie?
Bo na żeglarstwie znał się jak mało kto.
Wzruszająco!
On odszedł na wieczny odpoczynek,
Ty swoim wierszem pięknie go pożegnałeś.
Chwała jego pamięci...