O gajowym Jerzyku 440
Gajowy Jerzyk życzy wszystkim tegorocznym maturzystom połamania piór.
Gajowy Jerzyk z Jeleniej Góry,
powraca czasem do lat matury.
Kiedy zdawał historię,
to miał dużą cykorię.
O Rosji musiał napisać bzdury.
Gajowy Jerzyk z miasta Jawora,
pamięta jak bez kalkulatora,
w pisemnym z matematyki,
miał same błędne wyniki.
Liczenie do dziś to jego zmora.
Gajowy Jerzyk ze wsi Czarnoty,
nigdy nie wciska wnukom ciemnoty.
Bez żadnej tu demagogii,
wspominał ustny z biologii,
bo profesorka kochała koty.
Komentarze (21)
Fajne i życiowe
Pozdrawiam cieplutko Maćku:)
Fajne, a te bzdury o Rosji to głównie po 1917 roku.
Pozdrawiam
Super limeryki,
z liczeniem nie tylko Jerzyk ma kłopoty, bo można się
przeliczyć...
pozdrawiam serdecznie:)
Dobre limeryki!
Na czas matur jak znalazł...
Serdecznie pozdrawiam
Fajne! Właśnie moja wnuczka Oliwcia zdaje maturę.
Fajne, na czasie limeryki. Pozdrawiam radośnie z
uśmiehem:))