Gustaw Holoubek
Kiedy mówię na scenie o miłości.
Kładę rękę na sercu.
Gdy pod ciemną kotarą ból i rozpacz.
Dostrzegam łzy w oczach publiczności.
I coś poważnego z życia przemyka.
Nie ma wtedy oklasków.
Tylko cisza
Głębokie zastanowienie.
----
Pamiętam takie czasy.
Jak niszczono dobro narodowe.
Burzono kina i teatry.
Palono książki.
By na zawsze pogrzebać sztukę
jednak ona powstała.
Zwyciężyła.
----
Nigdy nie podążałem za popularnością.
Bo na cóż mi ona
gdy widownia tylko
Pustym Korytarzem.
----
Ile dzisiaj jest w nas wolności.
Pytam o tę prawdziwą.
Nie płachtą sztuczności przykrytą
przez lata z trudem
co walczyli u jej boku.
Czyż nie powinna być cenna.
----
Dziękuję, że.
Postanowiłeś mnie wysłuchać.
I z trudem mi odejść
kiedy pogawędka przyjemna
bo na szczere rozmowy
trzeba znaleźć.
Odpowiedni czas.
----
Wiersz ten pragnę poświęcić.
Dla nieżyjącego już wybitnego aktora
Gustawa Holoubka
urodzony 21 kwietnia 1923 rok w
Krakowie.
Autor wiersza Damian Moszek
Komentarze (2)
Wiersz ten pragnę poświęcić.
Dla nieżyjącego już wybitnego aktora
Gustawa Holoubka
Zapewne zaczytuje się w Twoim wierszu i jest
szczęśliwy.
Ładnie o idolu :)