Gwiazdy patrzą
Za oknem szara, ołowiana ponurość, warto przypomnieć cudowne, czerwcowe niebo.
Siądźcie przy ognisku w pogodny wieczór
czerwcowy
na moment unosząc do góry swoje ziemskie
głowy
patrzcie, jak metaliczną poświatą nocne
niebo pała.
Zachwycone myśli jak statek kosmiczny do
lotu gotowy
natychmiast uciekają w magiczny bezmiar
księżycowy
zostawiając na ziemi oniemiałą skamielinę
ciała.
Rozgwieżdżony firmament pejzażem baśniowym,
cichym, migotliwym, tajemnym, choć widok
nienowy
odwieczną tęsknotę za pięknem budzi
sceneria cała.
Plejada gwiazd w świetlistym zodiaku
ażurowym
kusi, mruga, połyskuje srebrem cekinowym,
granat nieba tnie czasem spadająca gwiazda
mała.
Od wieków hipnotyzują nieboskłony
czerwcowe,
gdzie Król Wieczności feruje wyroki
losowe,
ludzie to pyłki, kosmiczna mgławica
nietrwała...
(celowo zastosowałam powtarzalne rymy aab aab)
Komentarze (19)
moze i nietrwalym ale umiemy zycie swoje przezyc
hahahaha
plus+
ot i przeniosłaś mnie na rozgwieżdżoną nocną porą
plaże gdzie grill na hotelowym tarasie..(hyba się
obraże!)że lata już nie ma:)
Piękny obraz czerwcowego nieba przedstawiłaś w wierszu
od razu cieplej się zrobiło :)
Rozmarzony i refleksyjny, ciepły. Ładnie się czyta:)
ode mnie +