Halloween
Na starym cmentarzu
pod murami zamczyska
w noc listopadową
upiory z grobów wychodzą
idą na bal
tańczą menuety
przez noc całą
i ciągle jest im mało
wszyscy tańczą
w wielkiej ciszy
nikt muzyki
nie usłyszy
tylko żałosne wilka wycie
czasem upiorny śmiech
gdy pierwszy słońca promień
ziemię budzi
znikają jak mgła
odchodzą w nocy cień
i nikt nie wie
czy jawa to była czy sen...
i tylko wiatr w ostatnim akcie życia
strąca martwe liście z drzew
nie przychodź tu o tej porze
bo złego coś
spotkać cię może
i zobaczysz to czego
nie chciałbyś widzieć
nawet w jasny dzień
Komentarze (23)
Wolę dzień mimo wszystko
lubię cmentarze nocą, ale tylko w towarzystwie i przy
blasku świec:)
Mocny przekaz pozdrawiam
Fajnie postraszyłaś. Myślę, że warto jedno
"tańczą"(może pierwsze) zamienić na "ćwiczą", "kręcą"
lub inaczej.
Zastanawiam się czy "tu" w jedenastym wersie jest
niezbędne?
Uciekł ogonek z "cię" w ostatniej strofie. Miłego
dnia.
Jestem przerażona :)
strach tam iść
pozdrawiam:)
Oj, loka, tak prawdziwie przedstawilas swieto,
Halloween,
bardzo mi sie podoba.:)
Pozdrawiam.
Po takim wierszu przed snem, to nie wiem czy zasnę:))
Miłego dnia loko, bez upiorów życzę:)