impresje wędrowne (III)
wierchy nieoswojone
w swoje skalne ramiona
przyjmujecie wędrowców
na waszych progach głowy
schylających w pokłonie
Giewont jak ojciec chrzestny
czuwa nad snem kamiennym
legionu swych rycerzy
w granitowych jaskiniach
wiekiem echa zamkniętym
cisza tu najcenniejsza
wieczność i tajemnica
źródło i sens istnienia
bez grzechu i bez śmierci
miłość zaklęta w szczytach
a my jak nieme ptaki
chwytamy oddech źródlany
w harmonię bez obłudy
i fałszywego akordu
zapatrzeni , wsłuchani...
Komentarze (17)
Bardzo ladny wiersz...ladnie napisany...
Widać, że "czujesz" góry. W pięknych słowach ujęłaś
istotę obcowania z nimi. Ja mam to szczęście żyć
blisko nich:)
Lubię góry i lubię o nich też czytać - w nich możesz
wszystko odnaleźć i do nich dużo ze swojego własnego
życia przyrównać, można wiele w nich odnaleźć
wspólnego z naszym życiem, jako one istnieją wieki, a
my się zmieniamy i coraz to inni pięknie o nich
opisują. Także i Twój wiersz oddaje ich piękno, a
porównania nie mają sobie równych - bardzo ładny
wiersz...powodzenia
Piękny opis, ten tylko dokonać opisu może kto widział
na własne oczy owy obraz uroczy.
Tatry. Opisywał je Tytus Hałubiński ( za strony mojej
mamy były z nim jakieś powiązania), malował je
Witkiewicz, bywał w nich Sienkiewicz, Tuwim, Baczyński
oraz cała plejada naszych pisarzy. Parę lat temu byłem
na rajdzie górskim i wdrapałem się wraz z żoną oraz
naszą grupą PTTK na Czerwone Wierchy. Znam szlak do
Morskiego Oka i dolinę Chochołowską. W zimie Tatry są
urocze. Pozdrawiam Cię turystko Basiu - Ewo i
zazdroszczę pieszej wędrówki, chwili wyciszenia i
pięknych krajobrazów.
Świetny wiersz, zachęca do odwiedzin, piękne metafory.
Zrobił na mnie niesamowite wrażenie, wrócę do niego,
warto.:))
miłość zaklęta w szczytach...może to i miłość...
sam na sam z pieknem przyrody...
W doskonały i niesamowity sposób malujesz piękno
naszych polskich gór...zakończenie unosi ponad ich
szczyty...
Piekny wiersz.I ja kocham gory i pewnie kiedys tam
zamieszkam na stale.
Kto raz pokocha góry, zawsze będzie je kochał, tęsknił
do nich i wracał. Wichry wieją tak samo na Giewoncie
jak i na Śnieżce. Wierszem nieregularnym właśnie je
opisałaś.
Pięknie oddałaś klimat przyrody. Po przeczytaniu tego
wiersza aż się chce tego wszystkiego skosztować i
poczuć na własnej skórze. Miło było przeczytać.
Pozdrawiam:)
Taki góral z zamiłowania jak ja czytając tego rodzaju
rzeczy od razu czuje się lepiej.
miłość zaklęta w szczytach...fakt, dla wielu, to
życie, sens istnienia
Ładny, nastrojowy wiersz. Brawo!!!+!!!