Jesienna noc
Przez muślin firanki
przesącza się mrok jesiennej nocy
Deszcz, zmył już z nieba wszystkie
gwiazdy
Powiew wiatru szarpie gałęziami
za oknem, strąca jesienne kolory
Ciemność zalała dom.
Strzepując z siebie resztki snu
wróciłam do lata, kiedy
chociaż daleko już było od Anki
wciąż były parne wieczory i ciepłe ranki
gdy swoim krzykiem budziły żurawie,
popołudniowe orkiestry na tysiąc
świerszczy
grały koncerty w trawie
gdy w promieniach zachodzącego słońca
tańczyły swój balet muszki, komary
i zmęczone słońcem, omdlałe kwiaty
w ogrodzie stały
Potem zafioleciło się od zimowitów
i zgasło, pozostawiło cień wiatru.
Lato minęło
A ja, jak zwykle jesienią
uświadamiam sobie przemijanie życia.
Kiedyś też zgasnę, zasnę, na zawsze.
Komentarze (21)
Jesień jako pora roku i jesień życia. To piękna i
często używana metafora. Pełen refleksji wiersz.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do rewizyty. :)
Jesienną nocą wspomnienia wróciły,
wraz z pięknem lata na łonie przyrody,
za czasem który nie wróci tęskniły,
Twemu wierszowi dodając urody...
Pozdrawiam. Miłego dnia :)
Ładnie. Z przyjemnością czytałam.
Pozdrawiam:)
Rozbudzając wyobraźnię i rozmarzając wprawiasz
czytelnika w melancholię a zarazem skłaniasz do
refleksji nad wartością życia.
Pozdrawiam.
Marek
https://www.biolib.cz/cz/image/id3290/
Ależ zajesienniłaś i ta tajemnicza Anka?
Miłego jesiennego dnia Elu.
no te kwiaty i te świerszcze dobiły do mnie, końcówka
troche sztywna (dla mnie), te trzy ostatnie wersy
jakby swoją trzeźwością marnują zakończenie.