Jesienny smutek
Myślę, że nikogo nie zaskoczę,
że jesiennej szarugi też nie znoszę.
Późnojesienne dni przynoszą
atmosferę przygnębiającą.
Panuje chłód silnym wiatrem
zdominowany.
Słońce rzadko przebija się
przez ciężkie czarne chmury.
Nastrój jest dołujący, ponury.
Wówczas siedzę odrętwiała
przy oknie.
Obserwuję krople deszczu
po szybie płynące.
Łzy smutku ranią moje serce.
W głowie dominują myśli smutne.
Pragnę, by do mieszkania
promienie słoneczne zajrzały.
Łzy beznadziei w radość przemieniły.
Komentarze (20)
Pogoda zmienna jest,ale Ty
jesteś nieprzemakalna, uszki do góry!
OK???
Głos mój i szacun jest twój.
Ten czas dla wszystkich jest trudny, ale trzeba go
jakoś przetrwać pielęgnując w sobie pogodę ducha...
Pozdrawiam Krysteczku i życzę miłego dnia :)
Mam nadzieję, że to chwilowy spadek nastroju.
Może i w takich chwilach warto pokusić się o optymizm.
Choćby z tej przyczyny, że żyjemy. I jest szansa na
zmiany, na słońce i w duszy, i za oknem.
Pozdrawiam ciepło, Krystku. Życzę dobrego nastroju i
słońca.
No mnie zaskoczyłaś.Myślałam że smutek nie leży w
twojej naturze:-)
Ja też nie znoszę takiej zapłakanej aury. Każdy
promień słońca jest wtedy na wagę złota. Miłego i
słonecznego dnia życzę :)