Jutro...
Chcę coś napisać, nie mogę.
W głowie myśl się kłębi,
wszystko bez głębi.
Ręka rwie się do pisania,
wena z głowy wywędrowała.
Co tu robić, czego imać ,
trzeba mocno wodze trzymać.
Jutro znowu pióro chwycę
i na pewno Was zachwycę.
Dziś odpuszczę, dam Wam spokój,
ale jutro Was zachwycę.
Dopisek dnia 10.04.2022 rok:
Już dzień się ma ku wieczorowi,
a mnie nic dobrego
nie przychodzi do głowy.
Głowa boli, katar leci,
a głos jak sroka skrzeczy.
Chyba jakaś zła siła
do mnie przybyła
i do łóżka położyła.
A więc wybaczcie Kochani,
za słowo nie trzymajcie
i spokojnie poleniuchować dajcie.
Komentarze (42)
Jak widać i na bezweniu można coś fajnego poskładać.
Zachwycisz z pewnością.
I jeszcze się nie śpiesz z tym odchodzeniem.
Ja, kiedy brakuje mi pomysłu na wiersz, wchodzę w
internecie na jakąś angielską (przed 24 II zdarzało mi
się też na rosyjską) stronę z wierszami i przekładam.
Fajno. Mnie tez opuszczała wena, wychodziła, wracała,
a le pisać nie pomagała. Pozdrawiam Gabi.
*..mnie...:)))
U mie w Szkocji jest jeszcze dzisiaj, wiec czekam do
jutra...
I ja swoje slowo dorzuce...
jutro tu wroce! :)
PoZdrowka Gabi. :)
Już jest jutro. Czekam Gabi. :)
Też to znam. Ważne, że będą kolejne wiersze.
Pozdrawiam serdecznie :)
Więc będzie następny wiersz. Kapryśna ta wena...
Pozdrawiam z uśmiechem
Tak to jest, że dziś myśli krążą wokół dramatu
sąsiadów.
Pozdrawiam Gabrysiu i oczywiście życzę wielu zachwytów
pod następnym wierszem.
Dobrej nocy poza tym i niedzieli też :)
Oj, mam tak często... bywa, że całymi tygodniami,
miesiącami... Ale w moim przypadku, cóż, starość nie
radość ;-)
Ale podzieliłaś się z nami swoją niemocą twórczą i
wyszedł całkiem fajny wiersz... O niemocy... I nadziei
:)
Pozdrawiam ciepło, Gabi :)