Kamyk
Już w czterech spodniach mi kieszenie poprzecierał. Ale wciąż go noszę, jak swoją tęsknotę...
Znalazłem w morzu kamyk,
taki zwyczajny,mały.
Ciepłem swym emanował-
W Słońcu skąpany cały.
Grzeje mą dłoń i pieści,
coś szeptać mi zaczyna.
Ta grudka bursztynowa,
ciebie mi przypomina.
Twoje zielone oczy,
włosy ognistozłote.
Całować ten kamyczek,
mam całą noc ochotę.
Śni ze mną na poduszce,
w ucho coś szepcze, gada.
Łzy po pościeli goni-
w sny ze mną się zapada...
Komentarze (25)
Witaj. Znow poruszasz serca... bursztyny sa piekne jak
i Twoje wspomnienia i marzenia. Moc serdecznosci.
Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam.
P.S.Sorki za literówkę.
Dyiękuję.
Tak sobie postanowilam dawno temu - nie ze wszystkim
będę 'stara'...
Dobranoc.
Piękna ta Twoja tęsknota. Pozdrawiam :)
Tęsknota przez przez strofy
przymyka...
+ Pozdrawiam
P.S,
Wiedziałam - zanim skończyłam pisać...
Witaj,
nie wylogowałam się i udało mi się być tą pierwszą -
być może...
Stwierdzam, że dopadla Ciebie wiosenna wena i to
bardzo romantyczna, nie pozbawiona tej właściwej
miarki/ żeby pozostał niedosyt/ erotyzmu.
Milo mi będzie zapaść w sen po tym utworze - mimo
przebijającego go smutku...
Życzę dobrej nocy.
Mój Ty ulubiony :-) pięknie tęsknisz. Pisałam już to
kiedyś ... powtarzam
Mój Ty ulubiony :-) pięknie tęsknisz. Pisałam już to
kiedyś ... powtarzam