kategoria miłość
To jest Klara. Klara nigdy się nie
malowała.
Już w siódmej klasie zachorowała na
schizofrenię.
Klara wygląda jak staruszka. Uśmiecha się
do mnie.
Mówi, że przypominam jej dziewczynkę z
podstawówki,
z którą chłopcy zamykali się w sali, i
która uciekała oknem.
Klara nie może o tym wiedzieć, kiedy
uciekałam, Klara spędzała
czas w szpitalach. Myślę sobie, może to
Klara jest Bogiem.
To jest Marek. Marek jest niewidomy.
Już jako chłopiec rozpoznawał rośliny i
opowiadał,
że są największym cudem świata. Został
ogrodnikiem.
Uśmiecha się do mnie. Uśmiecha się do
Klary. Mówi jej,
że pachnie jak lewkonia długopłatkowa.
Czuję ten zapach.
Rozchodzi się, z każdym ruchem Klary, po
całej księgarni,
zaraz po tym, jak Klara dotknęła jego
dłoni, na dzień dobry.
Komentarze (21)
Piękny wiersz o spotkaniu i jednym dotknięciu które
czasem potrafi zmienić całe życie... plusik i
Pozdrawiam :)
Piękna ciepła relacja.
Obserwujesz świat i widzisz go, jakim jest , nie
oceniasz.
Trudna miłość 'trudnych ludzi'... genialny tekst.
Pozdrawiam;)
przedstawiłaś nam dwie niepełnosprawne osoby w
niekonwencjonalny sposób. ciekawie napisany wiersz.
pozdrawiam ciepło :)
Tak! Klara i Marek, Oni oboje i wielu innych są
Chrystusami! Piekny wiersz. +! z wykrzyknikiem.