W kinie
ptaki drzewa ludzie w świecie
wyświetlają film w lesie
w kameralnej sali, trochę
strasznej, ale w somnambulicznej
bliskości ciemności
ekran jest wszędzie, na nim
kształty bogów przyszłości przeszłości
nieustalonej, bogiń matek
walk, każdy ogląda ten sam film
śni ten sam sen, ale każdy widzi
coś innego
coś innego dżdżownica, coś innego
człowiek, pewne kształty, spirale
falowania, okrzyki rozkoszy i twarze
się z tego wyłaniają na momenty
wyłania się Godzilla z grzebieniami
na grzbiecie, anioł ze skrzydłami
Ukrzyżowany i koło
Razem tworzą pewnie wielki śnieżący
Obraz Godzilli Góry
Ale wyśni się co ma się wyśnić
Być może jest jakiś jeden Wielki Śniący
w nich wszystkich albo poza horyzontem
A być może jest oporna pierwsza rzecz
a może to zaczyn, pozostałość czegoś,
która nie pozwoli na ostateczne
bluźnierstwa
hybrydy i potworności Ale będzie co ma
być
Narasimha - Strzybóg, Budda, ty ja,
bogini
Ziemia W kinie na świeżym powietrzu
Słowniczek:
Narasimha - Strzybóg (tak mi się
kojarzy)
Wcielenie Wisznu, nie człowiek, nie
zwierz,
nie Bóg, Święta Bestia.
Wisznu normalnie przebywa w praoceanie
na wężu Seszy.
Stamtąd przybywa na ratunek, jak
Godzilla.
Narasimha pokonał Hiranjakasipu, demona,
co urósł siłą ascezy.
Komentarze (2)
Tęsknimy za mitami... za nieodgadnionym i za
wszechmocną prawdą. Jednak nie da się ukryć, że naszym
losem kieruje przeznaczenie...
Często śnimy, a może nasze życie to jeden wielki sen?
Piękny wiersz!
Serdeczności przesyłam
Śliczny obraz przedstawiony.