Kłusownik Żabka
wystarczy wachlarz z plastiku wstążek
w miejsce drzwi lekki przeciąg w upale
w nocy za oknem psy ujadają
pralka miednice i niski schodek
zawsze tu uśmiech i szybkie słowa
złota koronka u cioci świeci
niezrozumiałe dla dziecka łkanie
gdy ciocia prędzej kieliszki chowa
śpię dzisiaj sama przy niskim oknie
w bezpańskiej nocy psy ujadają
poznaję rewir Żabki szłapanie
która z przejęciem strzeże od złego —
na sen czerwony jak nos pomidor
kiełbasa wiejska i chlebuś z masłem
gdy margaryna też u nas wyjdzie
(noga za łapą — łapa za nogą)
szłap, zootechn. nieprawidłowy kłus konia
(słychać 4 uderzenia kopyt zamiast 2).
Wiersz poprzednio skasowany, z uwagi na słuszną uwagę Groschka, żeby dopisać jeszcze jeden wers.
Komentarze (10)
Bardzo dobry wiersz.
Dający tyle do myślenia. Dzieciństwo tak bezpieczne
jak parasol z Krikoteki- a to Rodzicielski.
I dorosłość.
Udało Ci się wprowadzić mnie w błąd, a czym? - słowem
Żabka. Początkowo myślałam, że o sklepie wszczynasz
przelać tu swoje zdanie, ale Żabki człapanie
wprowadziło mnie na prostą. I ostateczne - sielsko,
anielsko.
Jest klimat. Lubię.
Pozdrawiam, Agrafko :)
Niestandardowe obrazy i nieoczekiwane skojarzenia
tworzą tajemniczą i niepokojącą narrację, pobudzając
moją wyobraźnię.
(+)
dziękuję :-)
Lubię wieś. Zawsze marzyłem, żeby na wsi zamieszkać.
Ale dziś już wiem, że to niemożliwe. Musiałbym na
stare lata uczyć się prowadzić samochód.
Dobry tekst.
Głos mój!
Sielski koncert za oknem wiejskiej chałupy. Pozdrawiam
serdecznie z uśmiechem:)
Fajny klimat wsi.
Jak wspomnienia z wakacji u babci :)
Pozdrawiam :)
czyżby odwiedziny u cioci na wsi?
Pozdrawiam.