Kocha, lubi, zawodzi...
Kocha, lubi szanuje, nie chce, nie dba,
żartuje…
Liści mało, jesień w pełni,
dylematy wciąż te same.
Skąd masz wiedzieć, jak nie mówi,
czy to nie on, to ten drugi?
Kocha, lubi szanuje, nie chce, nie wie, co
czuje?
Kocha, nie chce, ma cię w nosie,
nawet liście pospadały.
Odlatują, jak marzenia,
wiatr porywa je, zamienia.
Kocha, lubi, szanuje, nie chce, nie dba,
żałuje…
Kocha, pragnie, tęskni, szydzi,
chwytasz zieleń, żółć marudzi,
kolor znika cień zostaje.
Jak rozpoznać – czy nie kłamie?
Kocha, lubi, szanuje, nie chce, nie dba,
żartuje?
Kocha, pieści, znika, wraca,
deszczem mruga, liście mokną,
chwytaj szybko, łap, wybieraj.
Co ty zrobisz z nimi teraz?
Kocha, lubi, szanuje, nie chce, nie wie,
nie czuje…
Kocha, lubi, tęskni, zwodzi,
liście w błoto powpadały,
a ty tęsknisz, pragniesz słów.
Lepiej odejdź, odejdź już!
Wyrwij serce, wrzuć w kałużę, nie
wytrzymasz tego dłużej.
Komentarze (33)
Piekny wiersz-wyliczanka. Pełen pytań, a zarazam
odpowiedzi. Skłania moją romantyczną duszę do
głębszego zastanowienia...
co ta miłość z nas robi... ;-)
Piękny wiersz. Bardzo mi się podoba ta wyliczanka i
rozterka, która panuje w twym wierszu. Może poniekąd
dlatego, że sama zadaję sobie bardzo podobne pytania:)
Pozdrawiam ciepło:)