Koncert
Gdy słońce zaszło moi mili
I gwiazdy oświetliły ziemię,
Tośmy ognisko rozpalili.
Furda globalne ocieplenie!
Buchnęło dymem. No i wszystkim
Wnet się zrobiło w oczach szaro.
Zaraz się zjawił przy ognisku
Znajomy Tośka – gość z gitarą.
Gość brzęknął. Potem zmarszczył czoło,
A w końcu się uśmiechnął ślicznie
I popłynęły „Hej sokoły!”
W konwencji dodekafonicznej.
Tak tym skatował ciotkę Elkę,
Że cała blada mili moi
Szepnęła: „Dajcie mu butelkę,
Może z gitarą się zestroi.”
Na tę komendę Sławek z Bartkiem
Swoje plecaki plecaki przeszukali.
Znaleźli. Gość osuszył ćwiartkę;
Osuszył i fałszował dalej.
Albana Berga grał symfonię
I śpiewał (wtedy kiedy nie czkał)
Coś, że „Ognisko w lesie płonie”,
Że „Szła dzieweczka do laseczka”.
W końcu wybuchła wielka draka
Gdy po tuzinie pieśni cięgiem
Ktoś nam przypomniał o ziemniakach...
Całe spaliły się na węgiel.
Komentarze (17)
Grac I spiewac wlasciwie moze kazdy, nie wszyscy
dosluchaja sie jednak w tym chociaz Berga.
Fantastycznie!!!
Prima pomysł.
Dzięki Michale za kolejną rozrywkę. :)))