Krople deszczu
Niebo się zachmurzyło, wiatr śmieci
przegania.
Ktoś z nadzieją że zdąży do domu ucieka.
Pies ze strachem pod sofą na ryk gromu
czeka,
łapą ślepia zamknięte niezdarnie
przesłania.
Pierwsza kropla z impetem upadła na trawę,
za nią inne pośpiesznie dopadły do mety.
Umyły szybko jezdnię, przydrożne sztachety,
jakby było to dla nich błazeńsko
ciekawe.
Inne jednak szkwał poniósł, nad taflę
jeziora
i nad las, oraz pole wilgoci spragnione,
by przelała się pełna ambrozji amfora.
Słońce na to spogląda jakby obrażone,
lecz maluje nadziei znak, gdy przyjdzie
pora,
cudne barwy tęczowe promieniem olśnione.
Komentarze (18)
Na chwilę obecną tęsknię za choćby małym deszczem.
Upał daje się we znaki:)
Pozdrawiam
Marek
Uroczy wiersz w formie i treści. Z przyjemnością
czytałam. Ślę moc serdeczności i pogody ducha:)
Piękny przyrodniczy sonet Sławku,
masz niewątpliwie poetycki dar.
Pozdrawiam Cię serdecznie :)