w labiryncie
ten dom, to moja dusza...
w wielkim, starym domu
kilkadziesiąt drzwi,
krążę tam w półmroku, nie potrafiąc
wyjść..
na ścianach stare płótna:
rozmyte pejzaże,
złowieszcze portrety wykrzywiają
twarze..
matowe lichtarze,
kotary podarte,
drewniane futryny przez korniki zżarte..
skrzypiące podłogi
i skowyt w kominku,
i odgłos nieznośny - serca łomot
głośny...
zaczepiam o meble,
na schodach przewracam,
lecz ciągle w to samo miejsce powracam..
..............................
a może czas tak stanąć,
by zmysłów do reszty nie zgubić,
rozgościć się w mroku i grozę polubić?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.