Leń lis i gęś Miss - część druga
/brachykolon ośmiozgłoskowy, ze średniówką po 4 sylabie/
Leń lis i gęś Miss
Lis wciąż się bał, więc wciął się w
krzew
i tak go zgiął i tak go zmiął,
że krzew się wściekł, sklął go jak
szewc.
Mam cię już dość, więc won, precz stąd!
A liść tak rzekł : Zważ, jam nie gęś,
jam też nie kur! Nie mam też piór,
lecz mam ów jad, więc nie jedz mnie!
Nie raz, nie dwa struł się mną zwierz,
gdy chciał mnie zjeść, lub spić mój sok.
Lis zbladł i w mig, dał sus już w bok
i wrył się piach, bo głód go ściął
i grał że hej! Brzuch wklęsł z nim
sierść.
Lis nie ma sił, by wstać i zwiać,
choć jest mu wstyd i jest mu żal,
że znikł kęs mięs, a on miał smak
na gęś, rząd kur i na kosz jaj.
Znów padł gdzieś strzał, huk niósł się
wzwyż
To pan wziął broń i dał już znak,
że jest tuż, tuż i że jest zły,
bo lis ten łotr chce skraść znów gęś.
Pan zły miał wzrok, zez go znów zwiódł.
Rząd kul już ciął łan łąk i piach.
Lis wstał i zbiegł, fik, mik przez płot,
już wpadł na plac i gna, że hej!
Głód go wciąż tnie, a tam wśród grzęd
jest jaj ze sto. Lis chce je skraść,
by stłuc i pić, by głód wnet znikł,
by miał dość sił, by zwiać pod las...
Rząd kur wzmógł wrzask : Ko - ko, ko -
ko!!!
Gdzie jest nasz chłop, gdzie ten nasz
kur,
co miał tu być i o nas dbać!
Czyż on to tchórz, czy chłop na schwał?
Lecz pies miał węch, on już to wie,
że lis gdzieś zwiał, a to nie żart!
Już w tył dał zwrot i gna co sił,
by strzec znów dom i kosz stu jaj.
Bo lis, ten drań on wie jak skraść,
co wziąć do łap i zwiać wie gdzie.
Wie też jak zmyć ślad łap i krew
by pies i pan nie mógł go tknąć...
A gęś, jak gęś - jej to w to graj,
że pies gdzieś gna, bunt jest wśród kur,
bo chłop im zwiał, gdy lis wszczął
gwałt,
aż pan się wściekł - to też nie blef!
Więc gęś człap, człap, już mknie pod las,
toż tam jest paw, jak rzekł jest krzak!
Gęś chce być MIS, więc gna, że hej!
I nie wie dziś, że lis ją zwiódł.
Toż to nie krzew tak jej dziś rzekł.
To lis, ten zbir chciał wieść ją w las,
by tam z niej zdjąć moc piór i puch,
dać ją na ruszt, by grill ją spiekł
na brąz by spiekł, by tłuszcz z niej
ściekł
by lis mógł wziąć do łap jak nic
i jeść moc mięs i spić ów tłuszcz,
by znikł wnet głód, ból co gnie gnat.
Gęś, jak to gęś, już myśl wzwyż pnie...
Toż mam swój wdzięk i mam też dar...
Mój głos i ton i rytm to czar
Mój śpiew się pnie do chmur i gwiazd.
Mój puch aż lśni, biel jest wśród piór.
Mój strój, mój dziób, toż to jest cud!
Paw już to wie, niech wie też wieś!
Że jam jest MISS! Niech da mi cześć!
Cd. nastąpi
Ty-y. dn: 05.07.2021 r.
/wanda w./
Komentarze (25)
Bardzo fajny brachykolon i jego treść.
Pozdrawiam Wandziu :)
Wspaniale!
Pozdrawiam Wando.:)
Witam serdecznie i pięknie dziękuję Małgosiu Panie
Bodku i Bartku :)
Pozdrawiam serdecznie, życząc miłego wieczoru :)
Wandziu, brak słów... Brawo!
Pozdrawiam serdecznie :)
Aż się wierzyć nie chce...
Doskonale, kłaniam się Mistrzyni.
Pozdrowienia ciepłe, Wando :-)
Z utęsknieniem czekam na następną część. :)
Czytać Takie Wspaniałości to gratka bardzo rzadka. :)
Pozdrawiam Wandziu serdecznie :)
krzemanka - Aniu ja osobiście bardzo się cieszę, kiedy
zaglądasz na moją stronę i piszesz swoje uwagi pod
wierszem :) Wiem, że są bezcenne Ta również jest
bardzo dobra :) Za chwilkę skoryguję ten wers :)
Pozdrawiam cieplutko Aniu :)
Witam serdecznie i pięknie dziękuję Miłym Gościom za
przeczytanie i komentarze :)
Bardzo mi miło, że kolejna część mojej bajki cieszy
się takim powodzeniem :)
Mam nadzieję, że kolejnymi częściami Was nie zanudzę
:) a
Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrej nocy :)
Podziw rośnie, Wando! Zarówno dla formy, jak i dla
treści. Pozdrawiam serdecznie :)
Z podziwem i uznaniem czytam kolejną część,
wyśmienita, pozdrawiam ciepło, śląc serdeczności.
Jam rzec chcę:
Cud nad Cud.
Dla mnie miód!
Wspaniale Wandeczko, z podziwem dla Ciebie, to nie
lada sztuka tak zręcznie poprowadzić strofy.
Serdeczności, dużo zdrówka :)
fantastycznyyyyyyyy.. nietuzinkowy - łamaniec ...
Po mistrzowsku :). Pozdrawiam serdecznie :)
Świetne!
Jestem pełna podziwu :)
Pozdrawiam serdecznie :)