Leń lis i gęś MISS - część VI
W niedzielę udało mi się pokonać moje lenistwo więc napisałam VI część mojej bajeczki :)
Leń lis i gęś MISS
Krzyś zgiął swój kark,/bo wciąż mu
wstyd/
i biegł co sił. Wszedł wnet za próg,
wziął, co miał wziąć, znów gna na plac.
Ma dzban, moc wód, stos szmat, szwy,
lek.
Ma też ów sprej i maść i pled.
Pan wziął do rąk dzban wód, zlał sierść.
Raz, dwa zmył piach, jak też i krew
i rzekł: Hej Krzyś, daj mi jaj z sześć.
By nie padł lis, chcę wlać mu w pysk,
Pójrz, jak on sczezł - toż on jak trup!
Weź go do rąk i złóż na blat,
bym mógł w mig zszyć brzeg ran i sierść.
Lecz wpierw dam lek, jak też sześć jaj,
by cichł w mig ból, co go wciąż tnie.
By znikł też głód, co wciąż go ssie,
aż brzuch i bok mu wklęsł po grzbiet.
Spójrz jak on drży, jak łka przez sen.
Niech śpi już lis, bo chcę go zszyć.
Spójrz tu na kark, na grzbiet, na zad,
toż tu moc ran, a niech to szlag!
A krew, co rusz z nich kap, kap, kap.
Spójrz na ten blat - wciąż jest we
krwi!
Nie czas na wstyd, na żal i łzy!
Daj mi raz dwa dzban wód, stos szmat,
bym mógł zmyć krew, jak też wlać w pysk
móc wód i lek, by lis wciąż spał.
Pan zmył krew z ran, gdy lis już spał.
Wziął nić do rąk i szył brzeg ran.
Zszył też i sierść, aż pot mu ściekł
do ócz i ust, lecz pan wciąż szył.
Lis w śnie wciąż drżał, co rusz się wił.
Choć spał, lecz czuł, że coś nie tak,
lecz nie miał sił, by wstać i zwiać.
Pan zszył już grzbiet, jak też i kark.
Lis ma moc szwów od łba po zad.
Pan wziął w mig sprej i lał na szwy.
Dał też tam maść i z szmat ciął płat,
chcąc dać na sierść, by nie mógł brud,
ni kleszcz, czy pchła wleźć już do ran.
Co rusz lał lek - by lis wciąż spał
i nie czuł nic - by mógł go Krzyś
znów wziąć do rąk, dać go na pled
wnieść w mig za próg i dać pod stół.
Pan chciał by lis miał już swój kąt,
tam spał i jadł, by był znów zdrów.
Lis spał sześć dni, gdy pan i Krzyś
co rusz lał lek, moc jaj mu w pysk.
Ścichł ból, znikł głód, a lis wciąż
śnił,
że ma kosz jaj i gna pod las,
bo pies gdzieś znikł, więc nie jest źle,
Lis ma co jeść i ma gdzieś spać.
Pan też gdzieś znikł, lecz gdzie jest
gęś?
Lis spał jak miś, a brzuch mu rósł...
sierść na nim lśni, więc jest już OK.
Pan zdjął część szwów i znów dał lek.
Wziął psa na smycz i tak mu rzekł:
Zbój, siad na zad - wzmóż wzrok i słuch
i spójrz mi w twarz - zważ co chcę rzec
nie warcz mi już i nie roń łez.
Wiem, że ci wstyd i żal ci dziś,
boś ty, choć zbój, /toż tak się zwiesz/
lecz tyś mój druh - tak już od lat.
Masz tu swój dom, masz też swój kąt.
masz tu gdzie spać - sam o tym wiesz.
Masz też co jeść, /tu kość, stos skór,
a tam znów wuszt*, Masz też i szpek*.
Nie ssie cię głód i nie tnie ból.
bo skór masz w bród, jak też mięs.
Wiem, żeś chciał strzec, by nie mógł lis
kraść jaj, ni gęś i zwiać wśród pól.
Lecz to nie tak... toż nie bon ton
Masz pysk, masz głos? więc wzmóż
w mig ton. Warcz, skacz, i krzycz,
daj znak, by zbir mógł zwiać raz dwa,
lecz nie waż się, gryźć aż do krwi.
Ty znasz jak nikt, co to jest strach!
Znasz też smak krwi i ból co tnie.
Sam wiesz jak wilk, wziął cię do łap
jak wgryzł się w kark ten zbir i drań'
co chciał cię zjeść - jak ty swą kość...
Cd. nastąpi niebawem.
Wuszt* - w gwarze Śląskiej kiełbasa.
szpek* - w gwarze śląskiej słonina.
Ty-y. dn. 22.08.2021 r.
/wanda w./
Komentarze (16)
Każda z części jest mistrzowska. Jesteś wyjątkowo
utalentowana w wyczuwaniu możliwości, jakie niosą
jednosylabowce. Pozdrawiam z wielkim uznaniem, Wando
:)
Witam serdecznie i pięknie dziękuję za przeczytanie,
komentarze i wszystkie uwagi dotyczące wiersza.
W wolnej chwili pomyślę nad korektą wiersza, póki co,
niech żyje jako tasiemiec :) Z racji tego, że ogólnie
jestem gadułą, więc w wierszach również lubię sobie
poswawolić z gadulstwem :)
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę spokojnej
nocy :)
podobnie, sorry, literówka.
Kunsztowna kolejna część niekończącej się bajki...
Brachykolon udany, choć podobniej jak Arek wolę
krótsze formy, ale oczywiście jestem pod wrażeniem
pracowitości.
Pozdrawiam Wandziu wieczornie.
O Wandziu, niezmiennie zachwycasz.
Podziwiam Wandziu z zachwytem i czekam na
cd...pozdrawiam ciepło.
Wandziu toż to cała epopeja się szykuje...
no no no
Jak zawsze ciekawie. Pozdrawiam serdecznie :)
Super:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Świetne, jak zawsze podziwiam :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Brawo za pracę. Jednak myślę, że zdecydowanie lepszą
pracą byłaby krótsza forma. Tak czy siak, moje ukłony.
Pozdrawiam
"Nie muszem, ale chcem" :-) Pokłonić się Mistrzyni :-)
Jak zawsze, z największą przyjemnością przeczytałem i
czekam na c.d.:-)
Pozdrawiam ciepło :-)
Za beano. Miłego dnia Wando:)
jak zawsze z podziwem dla trudnej formy przeczytałam
i oczywiście pozdrawiam Wandeczko
z uśmiechem
:)
Zachwycasz treścią i formą. Podziwiam Twój kunszt i
pracowitość. Udanego dnia wypełnionego serdecznością i
beztroską:)