Lokomotywa
Stoi choć to nie była lokomotywa
Stoi i czeka a ona ziewa
Patrzy spogląda oczom nie wierzy
To chyba miraż co ząbki szczerzy
W końcu skłoniła głowę leniwie
Czar zaś nie prysnął smakował dziwnie
Trochę słonawo nieco słodkawo
Szczyptę liznęła lecz to za mało
Językiem kręci esy floresy
Zsuwa czapeczkę i już jest łysy
Sunie głęboko ściska namiętnie
On się napręża a ona mięknie
Zrazu powoli tak nostalgicznie
Ustami głaszcząc muskając ślicznie
Potem przyśpiesza cwałuje krzepko
Och jak przyjemnie och jak jest lekko
Sapie i prycha prawie wybucha
Coś eksploduje poniżej brzucha
Tryska i kapie w lewo i prawo
Ona zaś na to mój drogi bravo
Komentarze (1)
Jeśli jest czego żałować po lekturze tego wiersza, to
tylko spontaniczności która w tak nielicznych słowach
doprowadza doeksplozji.