MIEJSKA SOWA
Przyfrunęła miejska sowa
a konkretnie to z Krakowa.
Do miasteczka spokojnego,
zaraz powiem wam dlaczego:
A wszystkiemu winna wieża,
hejnalista czas wymierza.
Ciągle słychać trąbki granie,
to męczące niesłychanie!
Bardzo blisko jej mieszkała,
powiem krótko - dosyć miała!
Ciągle żyć musiała w stresie,
nerwy zjadła w tym okresie!
Dziś innego szuka miasta,
wybór miejsca ją przerasta!
Zniechęcona - coś wybrała,
na dzwonnicy zamieszkała.
Prędko gniazdko swe buduje
a dzwon do niej pokrzykuje.
Ty puchaczu! Stąd się zwijaj!
Zawsze miejsce to omijaj!
Kto mych porad nie wypełnia,
będzie głuchy, jak patelnia!
Niejednego diabli wzięli,
wszak tu ogrom decybeli.
Więc posłuchaj mnie uważnie,
mówię całkiem to poważnie.
Obok cerkiew stara stoi,
wszak cię pewnie zadowoli.
Cóż ma robić biedna sowa,
na kompromis jest gotowa.
Wysłuchała słusznej rady,
poszła z dzwonem na układy.
Patrzy zegar na kościele,
przy nim wredne siedzą trzmiele.
Więc ich w czorty przegoniła,
wreszcie się zadomowiła.
Ledwo się rozpakowała,
omal szału nie dostała!
Zegar tu też mocno bije!
Ja już tego, nie przeżyję!
Pozbierała swe manatki!
Powróciła do swej chatki!
Woli słuchać tu hejnału,
by nie dostać tam zawału!
Czy wy drodzy o tym wiecie?
Że najlepsze "stare śmiecie"!
Zenek 66 Sielski
Komentarze (48)
bardzo ładny jak wszystkie u Ciebie z dobrym
morałem:-)
zgubiłes literka w - wysłuchał(a)
pozdrawiam
świetny, refleksyjny i bardzo mądry przekaz z którym
zgadzam się bez dwóch zdań+:) pozdrawiam Zenek
serdecznie
Witam Serdecznie zapraszam do czytania i komentowania
mili goście. Pozdrawiam