missis (- Doora?) - z...
pelen tytuł: Miss? - Missis... - (Doora) - 'Green'... - z obiektu - 'Grey' - - -["Alternatywy" - (4...) - {?}]
To była... (– i jest.) – niezwykle piękna
kobieta
z dobrego hinduskiego domu
najlepszej hinduskiej krwi.
Geny mogła mieć jedynie książęce – z
Maharadżów.
Czarne – rozpuszczone włosy,
ubiór – czyniły ją od początku
trzydziestolatką.
Nosiła się elegancko – lecz
skromnie, dostojnie...
– bez wyniosłości.
Z obcymi – rozmawiała po angielsku.
Zaprzyjaźniona była z wysoką - europejską
kulturą - wraz z rodzimym - pięknym i
oczywistym dla niej
- niezwykłym znamieniem... urody - jednak
- prozą... - pisanej - z Jej rodem...
(- Zapisanym... - w Poezji - Tagore.)
Jako pracownik ochrony – nie miałem
prawa
poszukiwać z nią - zaprzyjaźnienia.
Osobiście – obawiałem się... (bo jaki
sens?)- i - nie bardzo chciałem... i - nie
mogłem! - bo...
(- bo... - musiałbym!..) - wiem, że chyba
bym - musiał...
(- zakochać się.)
Jej zapewne – nie wolno było
zbliżać się zbytnio - do urodzonych
o dwie kasty – niżej.
Miałem świadomość (- tu - schlebiam
sobie)
że mogę – jedynie – ochraniać ją
- piękną kobietę – jak brylant...
Najbardziej chyba... - była naturalna:
nie ulegała nadmienym kaprysom mody
i możliwościom kokieterii.
raczej – starała się - nieco przykryć
swoją urodę
przydaną jej wraz z urodzeniem.
Była zamożna.
Wraz z Rodziną
(zajmowała najwyższe piętro.) - Służba
mieszkala obok - piętro niżej.
W garażu
stały dwa eleganckie samochody
- i niklowany – rasowy motocykl
nieznanego mi producenta.
'( - jednak!.. - nie "od Harleya")'
Któregoś dnia – przemknęła... (– całkiem
inaczej)
i w przelocie rzuciła uśmiech.
Wzrokiem
zdołałem jedynie pochwycić jej barwną
szminkę
i zieleń bluzki.
Wracając z pracy - zauważyłem, że – nie
wiem po co (?!)
przystanek dalej – wsiadła do mojego
autobusu.
Śniadą cerę – podkreślała – ta sama –
soczysta
- jedwabna zieleń – i blue jeans
nienadmiernie króciutkich szortów.
Twarz – podkreślała równie soczysta
karminowa szminka.
Uroda
" dopieszczona" była – tym chyba jedynym
elementem makijażu
- w każdym szczególe.
Dostrzegła mnie i poznała.
Nasze spojrzenia...
(– na moment...) – spotkały się.
Chciałem jedynie - wyznać Jej...
(- wyrazić...)
- może - szacunek... - może - miłosny
szacunek.
- i zachwyt! - najmniejszym...
- niezauważalnym(?..) - zaproszeniem? -
przeproszeniem??
(- podziekowaniem...) - z niezauważalnym...
- skinieniem - głowy...
Świadoma swego smaku (– uprzedziła...)
- zareagowała...
śmiało i błyskawicznie.
Wraz ze spojrzeniem – mimo publiczności
pojazdu
- przerzuciła... - jakby... ze swojej sceny
- uśmiech?.. - czy pocałunek?...
(- jak pąsową różę) - jak...
nie wiem. – mimo przestrzeni - pomiędzy
ludźmi.. (- pieszczotę pocałunku...
- z uśmiechem.)
Był tak witalny, taki radosny i słodki... -
tak wyraźny i mocny, że ja...
- zmieszałem się...
- i...
(– uciekłem...) uciekłem - (ze
wzrokiem.)
- tam... - "gdzie?.."
('tam, gdzie - pieprz... - rośnie'...)
- do przypadkowych - ludzi...
- W PODŁOGĘ.
- Mógłbym...
(cóż - mógłbym?..)
(jedynie – złożyć dłoń - swoją... - na
sercu... - i...)
(- pochylić głowę...)
ale – już... - już Jej nie było.
- Wysiadła
na pierwszym przystanku... – przy stacji
metra.
to - było - wszystko. - trochę...
(bardzo) - zdumiewające.
Jej Uroda...
- radosny uśmiech i śmiałość
– zmiażdżyły mnie.
Czy tego właśnie chciała?
A może szukała - "prawdziwego" uznania?
i – dramatycznie - prawdziwego
"dopieszczenia"?
A może - własnie... - ten wiersz (- i
publikacja...) - po latach...
- powinien stać się - tym - potrzebnym Jej
dopieszczeniem?
..............
Następnego dnia – w czasie rutynowego
obchodu
w czas Jej nieobecności – zobaczyłem
wiązankę świeżych roślin. - Jakby...
- u Jej drzwi.
('pewnie przyniósł ją jakiś
dzieciak'...)
- Inaczej...
- 'musiałbym - zauważyć...'
...................
Nazwałem ją.... "Dora".
Zakwitła!- jak najpiękniejszy kwiat –
szlachetna - jak... - najszlachetniejszy
storczyk.
- Orchidea
(W tym ogrodzie serca, gdzie dotąd,
od czterdzestu już lat - była wciąż
piękna
- polska Malwa... (piękna - jak Malowanka).
- Jej... - Pamięć.)
(Wszystko... - to...
– Kwiaty...) - pomyślałem...
- malwy... (- orchidee...)
- Radosne Kwiaty.
tak myślę... (po latach)... (dla Niej)
- Karma?
- Radosna "Karma"...
- Jej... życia i świata
- i...
- Światła.
6.06. 2017 r.
Po kilku dniach - zorientowałem się, że
Lady X i Miss "Doora - Green" - to dwie
całkiem inne osoby, a mi - w wyniku pomyłki
i opublikowania wiersza groziło
dyscyplinarne 'wyrzucenie' z pracy.
(- Oby nie to!...)
(- wlaśnie... - na koniec...)
- to miał być - mój... - już - ostatni
obiekt!
(- "wspólnota mieszkaniowa".)
-
["Alternatywy"... - (4).] --- - {?}
***
Z całym szacunkiem...
- jakąś - zupelnie niezalezną od tekstu -
powstajacego w 2017 - ilustracją... -
niezalezną - samoistną... - a jednak - nie
całkiem - obok - jest treść - ukryta pod
linkiem... - o tym wszystkim... - co warte
jest... - bo warte jest... - i -
wymagające... - uszanowania... - i - dla
kazdego - warte...
- uwagi:
https://www.youtube.com/watch?v=8lamuJGlxEE
Komentarze (6)
Wróciłam, bo zaciekawiło mnie imię- Dora, nadane
bohaterce.
Imię pochodzenia gr.: doron-dar i Theos- bóg (" dar od
boga" ).
I rzeczywiście uroda tej dziewczyny taka była w
opisie.
Istna muza.
Pozdrawiam serdecznie
Pięknie romantycznie o urodzie kobiety i milosci do
niej. Pozdrawiam
Przepięknie!
Czytałam jednym tchem.
Opis kobiecej urody i zachwyt kobietą...
Młodzieńczość mężczyzny, taki bezbronny pod urokiem
kobiety.
Taka fascynacja jak muzą.
Zupełnie jak Piccasso- Dorą.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrej nocy.
Mario! - wolalbym nie miec - tych moich wszystkich
wspomnień. - ale... - skoro człowiek - jednak jest -
to coś - musi mieć:)))
serdecznie pozdrawiam:)
Cóż Wiktorze - jest co wspominać.
I nawet... oblizywać.
Takie pomyłki są bardzo częste. Rasa ma coś w sobie
ujednolicającego. Kiedy byłem młodszy, a w Polsce nie
było tylu Wietnamczyków, co dziś - wszyscy wydawali mi
się tacy sami. W przeciwieństwie do Ciebie jednak
miałem szczęście. Nie zdarzyło mi się zakochać w
żadnej Wietnamce. A może to nie było szczęście tylko
strata?