na 10 minut przed- proza
"Ten kto biernie akceptuje zło, jest za nie tak samo odpowiedzialny jak ten, co je popełnia." Martin Luther King
Wiemy tyko, że to sprawca wypadku.
Czekamy.
Wszystko przygotowane ale sprawdzam jeszcze
raz.
Rzut oka na asystę. Widzę, że też gotowa,
uśmiechamy się do siebie. Za plecami słyszę
charakterystyczny szum i pikanie aparatu
anestezjologicznego. Jest gorąco, jak
zwykle nawala klima. Patrzę na stół i po
raz któryś sprawdzam narzędzia i materiał.
Światło odbija się w metalu, widzę
błyszczące refleksy, jakby iskierki.
Czy wszystko mam? taaak...uspokój się. W
razie "w " jest przecież Ewa, "poda jak
coś".
Gdzie jest stołek, muszę usiąść jeszcze na
minutkę, jeszcze ich nie ma. Zastanawiam
się kto to. Młody? stary? przeżyje czy
zostawi kogoś, pijany a może
brawura...wszystko na raz? Co z innymi? Nie
słyszałam helikoptera to chyba nic
groźnego...chociaż...wtedy, jak przywieźli
tego młodego z motocykla też nie
słyszałam....straszny wypadek i straszny
widok. Pięć godzin ratowaliśmy nogę ale nie
to było najgorsze. Jego ostatnie słowa to
"życie"...ale już skończone...10 dni
walczył, rodzina szalała...mój Boże i po co
to wszystko. Dobra, skup się...jadą.
Oddychaj, musisz być szybka i sprawna a
nawet jasnowidząca. Ewa ustawia jeszcze
lampy, podjeżdża elektryką.
Jadą wolno to spoko. Sprawdzam obłożenie,
dobra, ułożone ok.
Wjeżdżają- młody, dobrze zbudowany,
zabandażowana noga, gada, jest dobrze.
Nawet sam gramoli się powolutku na stół, to
bardzo dobrze. Wstaję.
Przyglądam się krzątaninie czterech osób,
wszystko działa jak w zegarku i za każdym
razem jest tak samo. To niesamowite, jak my
działamy sprawnie, bez słów, każdy wie co
ma robić, choć każdy pacjent jest inny. Ten
coś gada...pyta o to kiedy będzie mógł
jeść? czy ja dobrze słyszę? że też ludzie
pytają o takie rzeczy zaraz przed...i że
co? co on mówi? chwali się, że wyprzedzał
na dwóch ciągłych? Boże co za
palant...pytam go co z innymi...a nic się
nikomu nie stało. ..tylko on ma paskudne
stłuczenie nogi i złamaną rękę.
Dziś wyjątkowo Stwórca ukarał od razu
sprawcę.
Siadam z powrotem, to jeszcze trochę
potrwa, wszyscy działają sprawnie ale bez
zbędnego pośpiechu. Odwracam się od niego.
Wkurzyłam się...niech Bogu dziękuje że
kogoś nie zabił...ktoś mówi to na głos,
słyszę za plecami ...
Czuję jak atmosfera gęstnieje...ale i on
też przestaje gadać...próbuje się jeszcze
bronić...a, że każdemu się może zdarzyć, a
że przecież nie chciał...no nie, jeszcze
niech powie że chciał...a że dziewczynom
nic się nie stało, ale ta z tyłu, trzecia,
ta wielka, mało go nie pobiła!...i jeszcze
się dziwi...Boże, a gdyby tam było dziecko?
Mina Ewy mówi wszystko, zresztą...mruczy
coś pod nosem. Wiem że wypadek był na
trasie, którą codziennie pokonuje z
rodziną. Na każdego mogło trafić. Ludzie są
nieodpowiedzialni.
A ile on ma lat? Patrzę kątem
oka...przecież to nie gówniarz, tym
bardziej mógłby mieć rozumu trochę, ale nie
to wkurza najbardziej...tylko... brak
refleksji i pokory...co on bredzi? że
diabeł z niego wychodzi za kierownicą? na
bungee niech idzie jak mu adrenaliny
brak...Adam mówi coś o możliwych
konsekwencjach urazu...kończą znieczulać.
Dobra, dość tych gadek, skup się wycisz,
działamy.
W tym momencie widzę tylko ranną nogę,
nieważne czyją i nieważne jak zachował się
ten człowiek...biorę udział w szczytnym
dziele jej uzdrowienia. Na refleksje
przyjdzie czas później. Na szczęście nikt
dziś nam nie umarł.
dla pielęgniarek i położnych operacyjnych
Komentarze (39)
Baluna:)zosiak:)milo was widzieć :)
Ciekawie piszesz.
Miłego wieczoru.
Ładny kawałek prozy,którą lubię czytać.Pozdrawiam.
KrzemAniu:)Anno:)Zenku:)Amorku:)Olu:)pięknie dziękuję
Zgadzam się z anna
Bardzo ladnie
Pozdrawiam:-)
Śliczna proza , y mnie też ostatnio obfitość prozy.
Ciekawy - dobry kawałek prozy
Pozdrawiam Julio
Nie tylko refleksja nad pracą personelu medycznego ale
też nad bezmyślnym niejednokrotnie zachowaniem
pacjentów...
Ciekawy kawałek prozy. Miłego wieczoru.