Nadchodzę
nadchodzę
miasto za mną płonie
mam łzy w oczach
i krwią ubrudzone dłonie
nadchodzę
płaczcie fałszywi prorocy
zabiję wszystkich
pogrąże świat w wiecznej nocy
nadchodzę
pełen boskiej wściekłości
szał mnie roznosi
zakończę rządy falszywej światłości
nadchodzę
na nic teraz płacz i modlitwa
gotujcie sie na śmierć
bo nadchodzi ostateczna bitwa
nadchodzimy
idą ze mną martwe anioły
to jest koniec
gdy przejdziemy zostaną tylko popioły
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.