Naturalnie /sonet szekspirowski/
Rozsoneciły się łany lipcowe
Ziarna pszeniczne drżą lirą chlebową
Chaber przytulił pąs pannom makowym
W akcie miłosnym - jak Asnyk - sercowo
Wiatr się zaplątał w falbany sukienki
Polnym dziewannom na łąkach bezkresnych
Na dzikiej róży pajęcze i cienkie
Jedwabne nici- w nich rosa drży jeszcze
Zanurzyć stopy w parkiecie zieleni
I zmieszać rześkość z posmakiem kawowym
Słodkość poziomki na ustach zczerwienić
I zacząć świty poranki z serc mową
Poranne flirty natury wziąć w kieszeń
I zauroczyć się życiem bezgrzesznie
Józefa Michalska
zdj.slow.files.wordpress.com
Komentarze (29)
Tyle smaków w jednym utworze...
Cieszę się, że znowu piszesz, pozdrawiam :)
To ostatnie zdanie- tak!
piękny.
Śliczny sonet!
Poetycko i zachwycająco!
Wiersz do powrotów!
Serdeczności przesyłam
Ładnie.
Cudny wiersz.Perełka.Pozdrawiam serdecznie.
Tak po prostu piękny sonet. Pozdrawiam
Wiem, choć miał rację ten ktoś, że skoro je wymyślono,
to takie Poetki, jak Ty powinny też mieć inne piórka,
msz...
Dobrej nocy życzę, Madziu :)
Cieszę się, że Wam się podoba, choć kiedyś ktoś
powiedział mi tu " i dalej dwie stalówki zielone"
Ale ja nie dla stalówek piszę a z ukochania poezji.
Serdeczności dla wszystkich.
brawo!!!
Urzekający Sonet :)
Pozdrawiam z podobaniem :)
I to jest właśnie to,
co Poezją sę zwie!
Piękny Sonet!
Pozdrawiam, Magdo. )
Przeuroczy wiersz
Pozdrawiam
Jestem zauroczona.
Wracam z cudnym sonetem, Magdo,
miło znów Ciebie Poetko czytać,
pozdrawiam serdecznie :)