NIE KUMASZ...
Ty wogóle nie „czaisz”, nie
„trybisz”,
że ja… żyję jak na kredyt – no
i co zrobiłaś widzisz?
Ja nie tylko Cię pragnę i pożądam w
całości
ale kocham Cię tak – że rozpuszczają
mi się kości.
Dziś Cię dotknęłem – musnąłem
„troszkę”
wolałabyś inaczej lub często a
„troszkę”?
Ja nie mogę spać już z kimś inym - bo bez
Ciebie
wszystkie światła gasną – a ja nie
jestem w niebie.
Potrzebuję Twego dotyku, bliskości –
magii Twego ciała
chcę Ci dać to Ciepło – myszko
mała
Wyzwól z siebie najskrytsze pragnienia
nieznoszę już samych uśmiechów – ani
milczenia
Dotykaj mnie tak gdybyś nigdy tego nie
robiła
A będziesz na mojej tapecie i wiecznie się
śniła
Porwij mnie w ekstazie – przytul,
szarp i pieść me ciało
Bo nie tylko jestem na głodzie – ale
wciąż mi Ciebie mało.
A gdy już to zrobisz to już nie
przestawaj…
Olej całą resztę i na świat nie zważaj
Bo bez Ciebie życie jest szare – do
DU…, kiepskie trochę
A wszystko mnie przytłacza – wydaje
się obślizłym MOLOCHEM
czy Ty wogóle coś KUMASZ...?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.