Nie ma mowy mój kolego!
Już się z tobą nie zadaję.
Nie ma mowy mój kolego.
Dawno temu, tam nad rzeką
Obiecałeś coś cennego.
Czy pamiętasz obietnice,
Porywy serca, drżenie rąk?
Jak statek zarzuciłeś kotwicę
W mojej duszy.
Nie ma mowy mój kolego.
Na straconym miejscu stoisz.
Sfaulowałeś, zboczyłeś z drogi.
To nie ważne, że się boisz.
Już za późno.
Ja czekałam mój kolego,
Już nie spotka cię z mej strony
Nic dobrego!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.