Niedzielne zakupy
z zapoczątkowanego przez Ludwika Jerzego Kerna cyklu "Gry i zabawy ludu polskiego"
Większość życia przeżyłem jeszcze w
PRL-u,
Może dlatego lubię zakupy w niedzielę:
Na stacji benzynowej kupuję owoce,
Na dworcu chleb, pierogi, baleron i
ocet.
W sklepiku pani Kazi dwa pudełka
serka...
Lecz to już nie to samo, co było za
Gierka...
Jest też sklep z alkoholem, zowie się
"Kieliszek".
W niedziele w nim pracował właściciel - pan
Zbyszek -
Najpierw sam, a od roku chyba z
narzeczoną,
Ale dziś sklep zamknięty. Rozstali się
pono.
Nie wiem, jak tam z uczuciem, ale to
rozstanie
Tragedią biznesową dla Zbyszka się
stanie.
Pił trzy dni, lecz wziął w garść się i
manatki zwinął.
Pojechał szukać żony gdzieś na Ukrainę.
Dzisiaj sklep jest zamknięty, lecz stugębna
fama
Mówi, że już za tydzień będzie tu
Oksana...
Więc chyba do obiadu ciut wina mszalnego
Kupię dziś od proboszcza, albo wikarego.
Komentarze (17)
Ciekawie.
:))))))))))
Zachwyca różnorodność sklepów oraz międzynarodowa
współpraca;)