Nierealne sny...
Uśmiech twoich oczu
Znad filiżanki rannej kawy
Twoje silne ramiona
Kiedy boję się burzy
Moje dłonie, które już nigdy
Nie zaznają samotności
Wszystkie nasze wieczory w parku
W strugach letniego deszczu
Nawet te kłótnie, po których
Mówisz jak bardzo mnie kochasz
Nocą wsłuchana w bicie twojego serca
Zanużona w cieple twojego oddechu
Modlę się, aby to wszystko
Nie okazało się snem....
Dla Natalki...:)
autor
Irish Simbelmyne
Dodano: 2005-01-04 21:47:41
Ten wiersz przeczytano 820 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.