Nikt
Jestem zwykłym numerem,
Nawet mniej, czyli zerem.
Ale krzywdę wciąż czuję,
Gdy ktoś nastrój mi psuje.
I tak często się staje,
Wówczas w walkę się wdaję.
Rzucam słowa w ekspresji,
By podołać tej presji.
Wówczas mówię za dużo,
Jeśli sprawy mnie wkurzą.
Wówczas prawdę wyrażam,
Może kogoś obrażam.
Może jestem zbyt śmiały,
By prać czcze komunały.
Lecz czasami tak trzeba,
Gryźć twardego kęs chleba.
Życie nie jest przypadkiem,
Doświadczenia ma rzadkie.
A jak krzywdę poczuje,
Walczy z tym, co je psuje…
Komentarze (9)
Fantastycznie, najważniejsze to być sobą, pozdrawiam
serdecznie ::)
Wiersz zatrzymuje na dłużej.
Zgadzam się :) moc pozdrowień
Trochę zmieniłem pod wpływem sugestii
krzemanki...dzięki.
W pracy nie zawsze bywa cacy, a mój św. Tata mówił mi
jak się buntowałem: "Pamiętaj Maniuś, że jak się już
zgodziłeś za psa, to musisz szczekać"... ale wiersz
dobry i życiowy, pozdrawiam
Dobra życiowa refleksja.
Trzeba znać swoją wartość. Kiedy się raz ulegnie,
będzie ulegać się już zawsze.
Pozdrawiam:)
Marek
Czytelny przekaz o obronie godności.
Coś buntuje się we mnie gdy czytam
"Jestem tylko monterem,
Nikim, zwyczajnym zerem.", tak nie powinno się mówić
ani myśleć o sobie i innych. Czy o wartości człowieka
decyduje jego wykształcenie, lub wykonywana praca?
Pozdrawiam autora:)
Poczucie własnej godności to podstawa.
Wiele ciekawych refleksji.
Pozdrawiam serdecznie.
fajne zakończenie. Tak własnie jest.