Obojetne oczy przyjaciela
Spotkalam kiedys obojetnosc
chcialam jej wykrzyczec w twarz
chcialam jej zadac bol
tak jak ona mi
lecz...
ona nie miala nawet twarzy
byla szara,
pozbawiona koloru.
niewidoczna-lecz
jej szyderczy usmiech ranil ma dusze,
smiala mi sie prosto w twarz
...
a ty moj przyjacielu
zaczynasz grac w jej teatrze
przywdziewasz jej maske,
Smiejesz sie razem z nia.
Gdy przyjaciel przestaje byc przyjacielem ASCHA
autor
Ascha
Dodano: 2006-12-16 12:55:52
Ten wiersz przeczytano 526 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.