Ogienek
Cień wciąż kształty i ruchy swe zmienia,
wiatr szaleje, gnie do ziemi tuję,
na powiekach codzienne zmęczenie,
myśli w przeszłość bezładnie wędrują.
Trochę trudniej swą młodość wspominać,
odpłynęła gdzieś ufność bez granic,
chłopak mężem, a żona dziewczyną,
oprócz pieszczot - bliskość daje
taniec.
I wciąż tli się uczucia ogienek,
noc się lubi spełnieniem rozżarzyć
i westchnienie połączy z westchnieniem,
i wygładzi sieć zmarszczek na twarzy.
Jak puenta, po codziennym zgiełku,
sen nadchodzi, łagodnie otula.
Złota jesień, niesie sporo wdzięku.
wieńcząc żywot, co się zrodził w bólach.
Komentarze (23)
Warsztatowo nienaganny.
Uczuciowo górnolotny w opisywaniu prozy życia.
Obserwuję Pańskie wiersze od lat.
Ostatnio, czytam je z większym zadowoleniem.
Są bowiem nie tylko dobre warsztatowo, ale są o czymś.
Tym razem to liryka o prozie życia i pięknie tej prozy
właśnie.
Dziękuję za ten wiersz.
Doskonały utwór. Podziwiam talent i kunszt Autora.
Pozdrawiam i życzę pomyślnego Nowego Roku
Refleksyjna melancholia w życiowym klasyku.
Życzę zdrowia.
Do Siego Roku
Łagodna, spokojna jesień życia to powód do
zadowolenia.
Pozdrawiam :)
Ładna i mądra refleksja: jesień życia też ma sporo
wdzięku.
Piękny wiersz... Pozdrawiam :)
Solidny, rytmiczny i klasyczny wiersz o zyciowej
tematyce.
Warsztat szlifujesz bez przerwy, jak widać? Efekty
mówią same za siebie. Pozdrawiam z życzeniami
szczęśliwego nowego roku :)