W pajęczej sieci...
szła tak szybko przed siebie pod wiatr
z zaciśniętymi kurczowo pięściami
rwący ból powykrzywiał jej twarz
łzy zastygły jej pod powiekami
tam gdzieś za nią został stary dom
a w nim strych i maleńkie to okno
przez nie świt wpadał jak ciężki grom
dzieląc przeszłość na ziemską i boską
w niej firana i pająk ten łotr
co wił sieć kradnąc kształt z materiału
i jej ciało rzucone tam w kąt
cicho mała nie będzie bolało
pająk wdarł się w jej myśli i szept
krzyk uwięził w swej pajęczej sieci
jego lepkość i słów stęchłych dźwięk
nie płacz mała ja tak kocham dzieci
szła przed siebie tak szybko pod wiatr
z zaciśniętymi kurczowo pięściami
rwący ból powykrzywiał jej twarz
łzy spod powiek płynęły strugami
tam gdzieś za nią został stary dom
a w nim strych z tym omszałym oknem
z nieba nie spadł na nikogo grom
tutaj wszystko co żyje jest boskie
... z tomiku: bez klamek....
Komentarze (19)
Smutny ale piękny. Cieplutko pozdrawiam
Dobrze oddane traumatyczne przeżycie. Miłego dnia.
z treści wynika ze ostatni wers jest przekomarzaniem.
:)
Oddajesz klimat/wiersz gladko sie czyta/tresc rzadzi
rymami/niektore zwroty imteresujace/