Paranoja
Etos, patos, kości wiele.
Wszędzie krzyże, gdzie wesele ?
Gdzie dobrobyt dla narodu
w odniesieniu do Zachodu ?
Sytość, wolność, godna praca,
to co ludzi ubogaca
obiecane jak sen prysło.
Czary, mary, co nie wyszło ?
Mlasku, mlasku, szablą prasku,
z plaż egipskich trochę piasku.
Wszystko, wszystko dla narodu,
oprócz willi, samochodu.
Sto milionów na twarz było,
jak to dużo, ale miło.
Ważne by trwać przy korycie.
Tam dopiero słodkie życie.
Gdy obietnic nie spełnicie
to etosem okadzicie ?
Wierzba, gruszka, w sejmie zbój.
Będzie lepiej ? Tylko znój.
Komentarze (7)
Niestety, zgodzić się muszę. Za dużo nic nieznaczącego
patosu w naszym życiu publicznej, za mało pracy.
Wiersz dobry, ironia przenika do świadomości nawet w
samej formie. Dałoby się to zaśpiewać. Podoba mi się
:)
Obiecanki-cacanki,niestety tak było,jest i.......czy
będzie?
Fajnie to ująłeś Barnabo.
Och, ta nasza Ojczyzna. Znój dla biednych, willa i
samochód dla bogatych. Super. Pozdrawiam
Wiersz jest jak wyliczanka, albo wierszyk
Konopnickiej:
"Pucu! Pucu! Chlastu! Chlastu!
Nie mam rączek jedenastu..."
i dostrzegam w tym celowy zabieg, który idealnie
pasuje do ironicznego przekazu. Świetnie Barnaba.
Pozdrawiam :)
Super ironia. Spodziewałam się, że na końcu będzie
"gnój".
Pozdrawiam, mimo wszystko optymistycznie
Święte słowa malanii. Umiesz liczyć...
Pozdrawiam
Kiełbacha i tylko kiełbacha te wszystkie obiecanki -
kto łyknął jest zawiedziony, a kto potrafi liczyć,
liczy na siebie:))