Początek świtu
karmazynowe odbicie szklanego duetu
za nim karaoke ptasiego kwartetu
a wszystko rozmazane w porannym witrażu
posennych zjaw cieni obrazu
systematyczne prychnięcia emerytowanego
budzika
milknącego pod wpływem odrazy
niechcianych marzeń robota znika
trzeszczą bukowego pomocnika stawy
cichy łowca z własnych dróg wraca
burczący osobnik zapasy ogałaca
bzyczy już armia królewska
zagościła znowu ziewnięcia łezka
pieje spóźniony gdakacz brodaty
rozwinięty jedwab różowej piękności
miss latających zaraz ugości
zawiało do nas drzewne zapachy
tęczowych pierścieni promienistych moc
przecięły deszczu anioły strugami
wygrywa dzień jasności siłami
czas pożegnać o poranku noc
"wszystkim rannym ptaszkom :)"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.