Poirytowana dama
Pan, szanowny panie,
Obudził wulkan.
Zamącił w głowie damie.
Jak nici szpulka……….
……się poturlała pod nos.
Bez reszty pańską została,
O jakiś mały włos.
Gorąca , drżąca, mała.
A kiedy już lawa,
Opuszczała krater.
Zakończyła się sprawa.
Zaginął nasz bohater.
I co? Nic do powiedzenia?
Nie ma pan?
Mistrz od przebudzenia,
Uśpionych dam?
Nie słyszę już ,,kochanie!’’
Ta magia przepadła.
Niech pan, drogi panie!
Idzie do diabła.
...tylko ...nie kojarz tego ze soba...proszę.....ha ha ha
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.