W polu
Samotna kapliczka wisi
na przydrożnej lipie.
Wiatr zakręcił wirem w polu,
piaskiem w oczy sypie.
Chmura czarna rozciągnięta
nad lasem, nad polem,
we władanie swoje wzięła
niebo rąk półkolem.
Szarpnął wicher wierzb szeregiem,
garścią kropel rzucił.
Gdybym się nie pochyliła
byłby mnie wywrócił.
Przytulimy się do lipy
i deszcz przeczekamy.
Nam nie straszna zła pogoda,
kiedy siebie mamy.
Komentarze (17)
Ja przytule sie do sosny,
bo lubie te drzewa.
Kolor zielony nadziei
chce by w sercu spiewal.
Pozdrawiam cieplo z najlepszymi zyczeniami na Nowy
Rok. :)
Nawet o paskudnej pogodzie można napisać całkiem
niepaskudny wiersz.