Pragnienia...
chcę umrzeć...
Znów spoglądam na mą dłoń...
a na niej blizny... które spoglądają na
mnie....
tylko tyle mi zostało...
wszystkie wspaniałe dni odeszły...
odeszły i nie wrócą...
nie wrócą jak wszyscy których
kochałam...
juz nikomu na mnie nie zależy...
nikt za mna nie tęskni... nikt...
lecz zostałą przy mnie... ona...
ma autoagresja...
jak dawniej rodzina tak dziś żyletka
utrzymuje mnie przy życiu...
jak kiedys przyjaciel tak teraz krew
sprawia iż się uśmiecham...
To wciąż ja... ta sama...
lecz spragniona miłości i ciepła...
lecz nie potrafię...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.