Promyk
Promyczek słońca przez szparkę
padł na łóżko i ślizgając się po
kołdrze,
poduszkach, zatańczył na papuciach
stojących obok łóżka...
damskich ciżemkach i męskich
zdeptanych laczkach.
Wśliznął się pod łóżko i nie wychodził
aż do południa.
W południe wyskoczył z drugiej strony
i roztańczonym błyskiem omiótł miejsce
rozgrywającej się miłości.
Dwie dłonie splecione, a właściwie
dotykające się tylko palcami,
tańczyły coś na kształt tańca godowego,
miłości z wielkim uwielbieniem.
Cichutko, nie poruszając nawet firanką,
wyśliznął się, tylko zarumienione lica
świadczyły o czymś, co nie byłoby
mile widziane.
Komentarze (20)
Ups...tra..la..la..rumieniec zdradził że to igraszki z
ogniem :)dobre:)pozdrawiam serdecznie
oj, jak ładnie. bardzo, bardzo na tak.
pozdrawiam :)
Byl to zapewne radosny promyczek, ktory przyniosl,
Slonce i radosc.
Pozdrawiam.:)
Ale się narobiło. Dobrze, że cichutko wyśliznął się.
Bardzo ładny wiersz.
To mu się podejrzało :)