przebudzenie
na podłodze namalowanej dzień wcześniej
rozsypane i niedokończone sny
w ciemności brakuje kilku odcieni
i kawałka ściany po której spływa
księżyc
za oknem spóźnione pociągi
mkną po zaspanych szynach
chciałoby się ruszyć
skoro się już pojawiło miejsce na
peronie
w ustach mentolowy powiew
i pierwszy papieros
budzik łuszczy orzechy
Komentarze (3)
Szkoda, że tak rzadko mamy czas na leniwe poranki...
Ciekawie i refleksyjnie...
Pozdrawiam Marku :)
jak zawsze pod urokiem metafor.