Sam ze swoją samotnością s
Księżyc podpalił nieboskłonu ramy,
choć jeszcze błyszczą roje gwiazd o
świcie.
Coś mi kazało zwrócić twarz do ściany,
sny powracały w zorzy kolorycie.
Gdy noc przemija w barwach samotności,
wiatry strzępiaste chmury rozganiają.
Ptaki już nie śpią, nucą pieśń miłości -
a świerszcze w trawie serenady grają.
Cyganka mi wczoraj wywróżyła z ręki,
że ktoś za rogiem jeszcze na mnie czeka.
Szkoda że z wróżbą nie dała adresu -
może bym zgubił wreszcie swe udręki.
A czas przemija, bokiem gdzieś ucieka,
gdy życie gaśnie dobiegając kresu.
Komentarze (24)
Cyganka miała rację:)
Pozdrawiam:)
...Andrzej, o jakim kresie ty piszesz?
facet jak się patrzy; ile ty masz wiosen, że już
wypatrujesz zimy...a my na beju, to nie twoi bliscy:))
...a poważnie, ja także czuję się samotna (inaczej jak
ty), ale jednak...wiesz, chyba poczytam jeszcze
miłego dnia:))
Jeszcze nic straconego Andrzeju
Pozdrawiam
W miłości nie ma miejsca dla niecierpliwości...
Andrzeju, jak zwykle piękny dobrze przyprawiony
poetycko sonet, pozdrawiam
Ech ta samotność, niestety nigdy nie będzie naszym
sprzymierzeńcem.
Piękny wiersz.
Pozdrawiam
Marek
Cudnej urody sonet Jak zwykle Bardzo lubię sonety
Pozdrawiam serdecznie :)
Na nas wszystkich ktoś jeszcze czeka za rogiem, ale
nie warto się śpieszyć do spotkania...
ech, piękne sonety piszesz!!
pięknie i smutno ...jak życie zwolniło to Ty
przyspiesz i nie daj się wyprzedzić ... ja zawsze
jestem na czele peletonu i nie spuszczam z tonu ...