Samotny spacer
Jesien czerwienia liscie maluje
Straca po jednym lisciu z drzewa
Do butow czarne bloto sie klei
Owoc soczysty na drzewie dojrzewa
Stapam po sciezkach pustej alejki
Opadle liscie pieszcza mi stopy
Samotny spacer z tysiacem mysli
Czasami nie ma na nic ochoty
Bylo w tych oczach tyle blasku
By znow nadzieje oswobodzic
Cieplo odeszlo w zapomniany kat
Nikt samotnosci nie wynagrodzi
Nad glowa niebo znow w chmurach tonie
Mgla mnie otula smutnym swym szalem
Wiatr teskna nute gwizdze do ucha
Do domu wracac nie chce sie wcale
W wieczor jesienny dusza sie kurczy
Po szybach plyna smutne lzy deszczu
Liscie juz tona w brudnych kaluzach
Milosc zawita juz tylko w wierszu
Bo u nas juz jesien.
Komentarze (16)
Kasiu, piekne ale bardzo smutne. Buziaki.