seryjny wędrowny zabójca...
"kowid" to zaiste morderca
wytępił już wiele złych chorób
pokonał nawet zawał serca
byle rak nie wpędza do grobu
logika jest na wykończeniu
zgładził łaskawie i współczucie
rzeźnik nie przepuści niczemu
rozsądek również już jest trupem
udusiwszy też ekonomię
wysłał w niebyt warsztaty pracy
coraz więcej ma on osiągnięć
niszcząc międzyludzkie kontakty
nawet miłość oraz empatia
w jego splotach giną powoli
w końcu tam gdzie zła sytuacja
to winowajcą zawsze "kowid"
Argo.
Komentarze (7)
I masz rację. Wymyślono słówko zastępujące wszelkie
zło i dobre na wszelkie wykręty.
Ale chyba gorsza strona tego medalu, to ta manipulacja
społeczeństwem.
On robi swoją robotę, to my latamy z płonącymi
włosami.
Trafnie o naszym zmanipulowaniu poprzez epidemię.
Zupełnie niedawno martwiliśmy się rakiem, udarem,
wylewem...a teraz... jakby nie istniały!
Tak łatwo zautomatyzować człowieka.
Podoba mi się wiersz:))
Gorzko.
Ale tłumaczenie wszystkiego covidem to dobra
wymówka...
Pozdrawiam
To nie jest wina
złego kowida
Tylko rozsądek
by nam się przydał :)))
pozdrawiam :D
Może po prostu dopiero teraz człowiek pokazuje swoje
rzeczywiste oblicze, pomimo masek. A może wręcz dzięki
nim. Może miłość, empatia i czułość nigdy nie
istniały.
Jak do tej pory najmocniejszy zabójca.