Świat pieski niebieski
pieskiemu życiu
Kolej na nstępną balladę, poświęconą mym
ukochanym Braciom Mniejszym - psom. Jestem
zdeklarowanym psiarzem, ba, psim szaleńcem,
p[ieski to wiedzą i obdarzają mnie cudowną
wzajemnością.
Tyle miłości, ile mi dawał każdy pies,
którym się opiekowałem, nie doznałem nigdy
od żadnej kobiety mojego życia!
Śpij, piesku, śpij...
Pochrapuj tak sobie po psiemu,
Na łapkach, co podajesz dobremu
Temu panu swemu
Ułóż swą mordkę kochaną...
Śnij, piesku, śnij...
O kości, na którą się złościsz,
Bo gumowa, i gnie się nieznośnie,
Wszystko będzie prościej
Gdy spacer ucieszy cię rano.
Goń piesku, łap
Zapachy, co kuszą niezmiennie
I dźwięki, co mamią przyjemnie
Piosnką psich tajemnic
Nabrzmiałą i forte i piano...
Warcz, piesku, warcz
Na hołotę i hałas na sieni
Po psiemu ten świat chciałbyś zmienić
Może Bóg doceni
Bezgrzeszność twą niezrównaną.
Bądź, piesku, bądź
Mym druhem, cokolwiek się zdarzy
Siądź przy mnie, trąć noskiem po twarzy,
Razem cudnie marzyć
I forte, pieseczku, i piano.
Śpij, piesku, śpij,
Pochrapuj tak sobie po psiemu,
Na łapkach, co podajesz dobremu
Temu panu swemu,
Ułóż swą mordkę kochaną...
Po łąkach kudłatych, śmietnikach
bogatych
Ty buszuj, na ile ochoty i sił,
Po chaszczach, zaroślach, na twoich tych
włościach
Ty rządzisz, nie zbłądzisz, bo trzymasz psi
styl.
Po parkach, zaułkach, psich twoich
kościółkach,
Gdzie modlisz się chyląc swój łeb.
I szczęście twe pieskie w twych łapach się
zmieści,
To psi tak powszedni twój chleb.
mondo cane
Komentarze (25)
@Basia23
Wraz z moją psiuńcią Fancy machamy ci uszami (ja też
umiem!).
Ciepły wiersz.Pozdrawiam:)
Bezgrzeszność niezrównana rozbawiła mnie. Niezły
wiersz.
Pozdrawiam
Jurek
Śliczny wiersz o piesku. One potrafią być najlepszymi
przyjaciółmi.
Fochów nie miewa, nie wymaga wiele,
a najwierniejszym bywa przyjacielem!
Pozdrawiam!
Wiersz od serca, wzruszający. Pozdrawiam.
Pieknie napisane pozdrawiam
przypomniałeś mi miłość mojego pieska do mnie i vice
versa....mieliśmy Kochaną Sarunię, Boxerkę...dzieci
nam wychowała, tak się opiekowała...wyuczyłem ją
różnych sztuczek...nawet komendę "zdechł pies"
wykonywała kładąc się na grzbiecie...rozumiała mnie,
wiedziała kiedy miałem zły humor...po 13 latach życia
musieliśmy ją uśpić, miała postępującego raka skóry z
przerzutami do wewnątrz...pamiętam że upiłem się jak
świnia, gdy dostała zastrzyk najpierw humanitarny,a po
pół godz resztę, to jeszcze w międzyczasie poszedłem
na piwo.....,teraz pochowana jest u mnie na działce,
ma okazały pomnik z naklejoną figurką boxera...teraz
nawet jak piszę to się wzruszam!
udany ciepły wiersz pozdrawiam
...pardon za literówki we wstępie