sześć strzałów
Sześć strzałów
prosto w dusze wcelowałeś
słowa prochem posypałeś
spłonęłam
spaliłam się
czerwone słonce
okryło moją twarz
nie ma we mnie nic
demon uśmiechnął się
przeszłam w nicość
popłynęłam na dno
zakląłeś nade mną
opuściłeś broń
usłyszałam głuchy śmiech
on był mój
cień uciekł
pozostałam z hańbą
bo pokochałam
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.