Tajga płonie
To chyba pierwszy mój pesymistyczny wiersz, ale i takie się zdarzają. Zapraszam do poczytania.
Ktoś wczoraj rzucił news z piątej ligi
i słał go mową niezbyt natchnioną,
że niby w Rosji gdzieś na północy
jest wielki pożar i drzewa płoną.
Nie wiem czy przejął się ktoś tą
wieścią,
uronił łezkę, załamał dłonie,
że setki kilometrów od Moskwy
straszna jest susza i tajga płonie.
Tu płynie życie śmieją się twarze,
powstają wiersze, strzępki facecji,
a tam przy kole podbiegunowym
dymi już obszar wielkości Grecji.
Setki ton co2 idą w górę,
wiekowe sosny bezgłośnie płoną,
a wiatr harcuje niosąc pożogę
węgląc co chwila nowe bierwiono.
I tylko smutek i brak nadziei.
Białe niedźwiedzie nicość pochłonie,
gdyż tam gdzie wczoraj wieczny mróz trzymał
temperatura jest jak w Lizbonie
Na Tytaniku znów gra orkiestra.
Bez gór lodowych płynie pięknotka.
Nikt nie uwierzy, że pójdzie na dno
tylko dlatego, że ich nie spotka.
Pozdrawiam gminnie, ale tym razem bez uśmiechu.
Komentarze (18)
Temat ważny,smutny i tragiczny.Czwartą zwr. bym lekko
poprawił(konkrtetnie 1 i 4 wers).Dwie
ostatnie-świetne.W jednej z nich literówka - brek - na
brak.Pozdrawiam.
wiele dramatycznych "cudów" człowiek wymusił na tym
dla nas jedynym globie...
To dzieje się za naszego życia i nasze wnuki będą nas
z tego w przyszłości rozliczać.....
a jak MY jesteśmy winni??? przyjrzyjmy się ile wody w
codziennych zajęciach używamy..... ile leci w
kanał.... pomnóżmy to przez ilość ludności w naszym
kraju a już w globalnym znaczeniu ujrzymy całkiem
demoniczny obraz....
pozdrawiam eko :)
Tajga płonie, lasy (amazońskie i podwarszawskie i
inne) wycinają, stężenie CO2 rośnie. No comment:('